Z kroniki Zgromadzenia

8 sierpnia 1920 – Pierwsza grupa sióstr i dzieci przyjeżdża z Aalborga w Danii do Pniew

W późnych godzinach wieczornych dnia 8 sierpnia 1920 roku do Pniew Szamotulskich przyjechała m. Urszula Ledóchowska z siostrami i dwadzieściorgiem dzieci, aby zamieszkać w niedawno nabytej posiadłości w Lubocześnicy pod Pniewami. Jest to pierwszy dom urszulańskiej wspólnoty, którą dwa miesiące wcześniej, 7 czerwca 1920 roku, Stolica Apostolska zatwierdziła jako nowe zgromadzenie zakonne pod nazwą Urszulanki Najświętszego Serca Jezusowego (ostatecznie jako: Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego). Matka Urszula nadała temu domowi w Lubocześnicy nazwę „Zakład św. Olafa”, ku czci pierwszego króla i patrona Norwegii, gdyż fundusze do nabycia tej posiadłości m. Urszula otrzymała w darze od konsula norweskiego, B. A. Stolt-Nielsena...

Na terenie Zakładu znalazły się dwie wille nabyte przez Matkę od byłych niemieckich właścicieli – Hugona Rabigera i Brunona Schwalbego, oraz kilka małych budynków gospodarczych. W nich zostały umieszczone dzieła prowadzone przez urszulanki, tj. dom dziecka, szkoła gospodarcza, i wspólnota sióstr. Osiedlenie się sióstr na terenie Polski stało się możliwe dzięki odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku. Przyjazd sióstr odbył się jednak w warunkach ponownego zagrożenia ze Wschodu.

Relację z podróży i pierwsze wrażenia w nowym miejscu m. Urszula zawarła w Historii Kongregacji. Przytoczony poniżej fragment dotyczy ostatniego odcinka podróży:

W Gnieźnie pociąg stał dość długo. Na drugim torze widać było pociąg z rannymi żołnierzami. Wojna, ale dzięki Bogu, nie przeszkodziło nam to wrócić do kraju.

Po godzinie ósmej wieczorem wjeżdżamy do Poznania. Z Gdańska zatelefonowano do pań z Opieki Dworcowej i Czerwonego Krzyża, że przyjeżdżam z dziećmi, ale czy będzie ktoś na nas czekał? Nie znam prawie miasta, nie wiem, gdzie się obrócić. Jednak i tu opieka Boża nad nami! Zaraz na peronie parę pań na nas czeka, wśród nich dwie dawniejsze moje uczennice z Krakowa: Hela Połczyńska z Juraszów i Jadwiga Sczaniecka z Plucińskich. Ogromnie serdecznie nas przyjęły zarówno znajome, jak i nieznajome panie, pomogły rzeczy oddać na przechowanie, zaprowadziły dzieci do baraków, gdzie już czekała na nas kolacja. Chciały mnie ze sobą zabrać, ale wolałam zostać przy dzieciach.

Następnego dnia wypadła niedziela. Msza święta została odprawiona w kaplicy barakowej. Siostrze Łozińskiej, dzięki Bogu, zrobiło się lepiej, więc mogła z dziećmi trochę zwiedzić miasto, ja tez różne sprawy próbowałam załatwić. Pociąg do Pniew – jedyny – o dziewiątej wieczorem odchodził, więc już około siódmej ruszamy na stację. Trochę było biedy, bo nie chciano nam dać osobnego wagonu. Panie bardzo pomogły, załadowaliśmy dzieci i rzeczy do przedziałów. Panie zatelefonowały też do Pniew, do Czerwonego Krzyża, aby ktoś przyszedł na stację do pomocy. Miały też być nasze siostry. Słowem koniec biedy.

Po godzinie jedenastej w nocy zajeżdżamy do Pniew. Dzieci zaspane, ledwo można je dobudzić. Na peronie czekają i siostra Prądzyńska z końmi, i panna Szoczówna, i siostry Czerwonego Krzyża. Pomagają zabrać dzieci i rzeczy. Około północy jesteśmy u Świętego Olafa, czyli u siebie. Pierwsza noc pod naszym pniewskim dachem!




Inne wpisy związane z tym tematem:

Marzec 1920 - Ofiarowanie pieniędzy przez konsula Stolt-Nielsena

11 lutego 1920 - Nabycie posiadłości w Pniewach

Świętowanie jubileuszu w Pniewach - 11 lutego 2020

Świętowanie 100. rocznicy przyjazdu św. Urszuli z siostrami i dziećmi do Pniew - 8 sierpnia 2020
Czytany 1471 razy Ostatnio zmieniany sobota, 09 grudzień 2023 16:34